
ŚWIATŁO
Światło: sterylne aż do przedezynfekowania; Białe oślepiające wapnem; przejrzyście blade niczym świeżo opadły śnieg; światło, które mży jednostajną bielą mocno wysłużonej bezcieniowej lampy.
Ono to przenika szpitalno – sanatoryjne sale, korytarze, gabinety. Ostro uwypukla mroczne cienie (nie)ożywionej przyrody; akcentuje rysunki murów, architektonicznych obiektów, ich ścian oraz detali. Zimne, lecz nie bezduszne; samotnie wszechwładne; niekiedy przygnębiające bądź stawiające przed Nieuniknionym na baczność. Nieprzytulne. Bezpłciowe. Bezlitosne.
Na okładce tomiku wierszy ks. Jerzego Hajdugi „Odpocząć od cudu”, czarne, niemal grafionem wydrapane krzesło. Osobliwe siedzisko, gdyż z jednej strony wysokie jak dla malutkiego dziecka, z drugiej: kanciaste – sprzęt w sam raz do zadawania tortur.
Czy na tym akurat krześle ma czytelnik „odpocząć od cudu”? Przecież cudem są tu chociażby smoliste i kredowe jakby wyjęte z psychodelicznego snu, ilustracje: oszczędnie niepokojące tą oko drażniącą perspektywą ponadgryzanych ruiną kamiennych prześwitów; podobnym tunelom, zaułków; znikąd donikąd biegnącym szynom; chwiejącym się na wietrze bluszczowym pędom. Te obrazki, autorstwa Marii Kuczary, pustych, zrujnowanych wnętrz z kilkoma połamanymi gratami i dziurawą podłogą? Tu bowiem cudem jest wszystko i też w cud przemienia się wszystko. Dlatego:
a może choć na chwilę
odpocznij od cudu
wyciągam cię
z wózka
jutro minie
rok
nawet nie wiesz
jak trudno
sobie
wyobrazić
Sam tomik liczy niewiele około 40 wierszy, o ile w ogóle owe miniaturki da się nazwać wierszami. Prędzej rzuconymi w przestrzeń, lecz i to nie zawsze, poetyckimi myślami:
właśnie weszła
jakim cudem
akurat do mnie
patrzy co by
jeszcze
ściąga bliższe
najbliższe
ciału
mówi że to
nie koniec
Jest to dla mnie bardziej rozpisany na myśli, konkluzje, glosy i głosy zestaw niż stricte, poetycki zbiór. Ale czy sama poezja musi dosłownie zamykać się w rymach oraz rytmach, asonansach – dysonansach? Wiersze ks. Jerzego Hajdugi muszą być takie jakie w danej chwili są. Obecnie ks. Jerzy pełni posługę kapelana szpitalnego. Wiersze są szczere (jak zawsze zresztą) oraz chropawe niby ten uwierający pod skarpetką żwirek. Pozbawione metafor, niekiedy brutalne w ukazywaniu biologii wegetacji, fizjologii połączonej z gaśnięciem, umierania:
po tobie uczę się chodzić
w długiej koszuli
mam czas
nawet nocą
jak zdjęta
ze mnie
Tomik wierszy ks. Jerzego Hajdugi, jak najdalszy zresztą od wszelkiej dydaktyki niesie w swych pozornie laickich treściach prawdy najokrutniejsze. Czy kiedykolwiek będziemy je w stanie zrozumieć oraz do nich i po ludzku, i po Bożemu dorastać? Mimo to jest to liryka najczystsza i najprawdziwsza, ponieważ jest to liryka wielce optymistyczna. Tu zaryzykowałabym stwierdzenie, iż liryka eschatologiczna. Liryka przesycona nie znającym zmierzchu, Światłem.
Aniela Birecka
Jerzy Hajduga, „Odpocząć od cudu”, Wydawnictwo Literackie Białe Pióro, Warszawa 2015.