
Miniatury poetyckie ks. Jerzego Hajdugi
12 marca, w godz. 18:00-19:30, w Bibliotece Publicznej im. J. Tischnera w Drezdenku, odbyła się promocja tomiku poezji „Odpocząć od cudu” ks. Jerzego Hajdugi. Prof. dr hab. Ludwik Lipnicki, prowadzący spotkanie, wyjaśnił, iż jest to metafora, gdyż w istocie chodzi o relaks i odpoczynek od wyczerpującej, zwłaszcza psychicznie, pracy kapelana chorych i obłożnie chorych przebywających w szpitalu w Drezdenku. Przy czym odpoczynek ten nie musiałby odbywać się w cieplarnianych warunkach, a wystarczyłoby zwykłe krzesło i to niekoniecznie kompletne. Promocja miała charakter dość luźnej dyskusji między poetą a profesorem. Ludwik Lipnicki podsuwał wątki i zadawał pytania, na które odpowiadał ks. Jerzy. Zwrócił on uwagę, co nastąpiło w dalszej części spotkania, na fakt, iż tomik jego należałoby czytać od str. 66-67, gdzie znajduje się 9 krótkich tekstów, napisanych prozą, ilustrujących z niezwykłą empatią cierpienia, marzenia i stany duchowe ludzi chorych i nieszczęśliwych. Wprowadzeni w stan współczucia i emfazy dopiero wtedy powinniśmy czytać wiersze, których jest w sumie 40. W toku dyskusji wyłoniło się szereg wątków, które pragnę omówić.
Wątki tematyczne. Tematyka wierszy ks. Hajdugi jest różnorodna. Oscylują one wokół szpitala, klasztoru, ulic, ogrodu, matki, spacerów, domu, choinki, procesu twórczego, samotności, bezdomności, cierpienia, rozstań i powrotów, a także wspomnień z przeszłości. Szczególnie żywotnym tematem jest powracająca w każdym z 16-tu dotychczas wydanych tomików miłość do matki, która nie doczekała, choć bardzo tego pragnęła, święceń kapłańskich swojego syna. W tomiku „Odpocząć od cudu” są trzy wiersze poświęcone ukochanej mamie poety. Oto wiersz ze str. 56.
Zawsze
mamo już
późno
a ty
z dłonią
na mojej
poduszce
przytul się
przytul
Problematyka religijna. Krytycy zwracają uwagę na fakt, iż w poezji ks. Hajdugi mało jest odniesień do Boga. Potwierdził to także prof. dr hab. Ludwik Lipnicki. Poeta wyjaśnił, iż „unika bezpośredniej pobożności”, która mogłaby osłabiać zainteresowanie jego twórczością. A poza tym nagromadzenie terminów religijnych rodzi patos, który nie zawsze odbierany jest pozytywnie. Nie epatuje on swoją profesją, choć, moim zdaniem, wszyscy miłośnicy poezji, którzy przychodzą na spotkanie z J. Hajdugą, wiedzą dużo wcześniej, że jest on księdzem.
Warsztat twórczy. Wszyscy poeci mają bogate księgozbiory własne, gdyż twórczość ambitna wymaga szerokiej wiedzy z takich dziedzin nauki jak: psychologia, socjologia, logika, historia, filozofia, literatura klasyczna i współczesna, teoria literatury, składnia, frazeologia, fleksja, semantyka, a nawet eschatologia i łacina. Ks. Hajduga niewątpliwie taką wiedzę ma, co uwidacznia się w jego twórczości. Ale mimo znajomości zwłaszcza poezji współczesnej, jej kierunków, szkół i manifestów konsekwentnie idzie własną drogą, nie naśladując i nie kopiując innych. Jedynie w zapisie graficznym wzoruje się na poprzednikach (wielka litera w tytułach wierszy).
Proces tworzenia. Wiersz powstaje w świadomości poety. To tam następuje proces obróbki słownej, fleksyjnej, semantycznej. Kiedy jego forma jest ukształtowana, następuje czynność zapisania go na papierze lub komputerze. Poetycko wygląda to tak (wiersz, str. 45):
Wiersz
już na samo wejście
przy pierwszym wersie
rzuca się na mnie
jak na swego pana
przynosi kartkę wie
gdzie leży pióro
tak się rzucamy
do rana
Ale zanim wiersz trafi do odbiorcy musi jakiś czas „dojrzewać”, w którym to czasie poeta dokonuje ostatecznych uściśleń, które zamykają proces twórczy. Wiersze nie rodzą się nagle, choć czas ich powstawania jest różny. Miniatury poetyckie, zawarte w omawianym tomiku, powstawały przez okres dwóch lat.
Kompozycja. Ludwik Lipnicki w swojej laudacji, którą wygłosił z okazji benefisu poety (CPK, kwiecień 2012 r.) wyodrębnił cztery charakterystyczne cechy poezji księdza. Są to: oszczędność słowa, unikanie patosu, brak rozbudowanych metafor, indywidualizm.
W dyskusji z poetą przywołał te cechy, potwierdzając w szczególności własną drogę twórczą, po której kroczy ks. Hajduga. Do tych cech dodałbym jeszcze skondensowanie treści, z którą czytelnik niemal każdorazowo musi się zmierzyć.
Mistrzem w tworzeniu miniatur poetyckich była, niedościgniona do dziś, Maria Pawlikowska- Jasnorzewska (1891-1945). Ale miniatury Jasnorzewskiej, w przeciwieństwie do wierszy ks. Hajdugi, są obszerniejsze, posiadają wyrazistą puentą i zapisywane są zgodnie z zasadą składniowo- intonacyjną.
Kamuflaż poetycki. L. Lipnicki w pewnym momencie stwierdził, iż ks. J. Hajduga jako mężczyzna i poeta nie jest ekshibicjonistą duchowym, i nie ujawnia swoich bardziej osobistych spraw i przeżyć. A jeśli już, to czyni to w formie kamuflażu. Przyjrzyjmy się treści wiersza „Cała tam reszta” (wiersz nowy, po raz pierwszy publikowany).
Cała tam reszta
są poci bez słów ba
wśród nich może ja
gdy wracasz
wystarczy
kącik ust
Odczytuję go w sposób następujący; są poeci, którzy kochają bez słów, z oddalenia, platonicznie. Być może ks. Hajduga też do nich należy. Ale obiekt uwielbienia to znika, to znów się pojawia. Domyślamy się, że chodzi tu o kobietę. Kobieta widziana po raz kolejny w sklepie, na ulicy, w parku, z dyskretnym uśmiechem na twarzy, rodzi w sercu poety poczucie piękna. I to „wystarczy”.
Na zakończenie spotkania, promującego tomik poezji „Odpocząć od cudu,”aktor teatru gorzowskiego, Bartosz Bandura, odczytał kilka wierszy poety, a licznie zgromadzeni wielbiciele pięknego słowa (ponad 50 osób) wysłuchali jego recytacji w ciszy i skupieniu. Zapowiedział on także kolejny przyjazd do Drezdenka, w dniu 18 kwietnia, ze sztuką poetycką, która w przeciwieństwie do poprzedniej będzie znacznie dłuższa.
Recepcja twórczości. Twórczość poetycka ks. Jerzego jest trudna, ale jest czytana. Teresa Debaere (Stankiewicz), dyrektor biblioteki, oznajmiła, że woli bardziej krótkie formy poetyckie niż długie, rozbudowane wierszydła. Tylko niektóre wiersze J. Hajdugi przekazują treści oczywiste, ale większość z nich to słowa-klucze, za którymi kryje się prawdziwa treść. Odnalezienie tej treści nie zawsze jest proste, gdyż większość miniatur poetyckich ma wielorakie znaczenie. Kłopoty z ich odczytaniem miała także, jak sądzę, Aniela Birecka, autorka recenzji opublikowanej w „Gazecie Drezdeneckiej”(nr 2 z 2015 r.), a zatytułowanej „Światło”. Z jednej strony twierdzi ona, iż jest to „liryka wielce optymistyczna”, z drugiej zaś, że jest to „liryka eschatologiczna”. A przecież optymizm i eschatologia nie idą z sobą w parze. Pojęcia te jedynie wtedy mogą być ze sobą znaczeniowo styczne, gdy z góry założymy, że po śmierci pójdziemy do nieba. Ale takiej pewności nikt nie ma.
Wielcy poeci wyprzedzają w myśleniu czasy, w których żyją. Dopiero przyszłe pokolenia są w stanie w pełni zrozumieć twórczość współcześnie żyjących mistrzów liryki. Ale na to, zdaniem niektórych krytyków, trzeba poczekać, co najmniej, 20-30 lat.
Zdzisław Szproch