
Jasełka inne niż zawsze
Relacja nauczyciel – uczeń jest układem oceniającego i ocenianego.
Bywa naprawdę ciekawie, gdy role się odwracają.
Co roku to samo: korowód ponurych, grudniowych dni kończymy radosnymi przygotowaniami do jasełek. Przydzielenie ról, szukanie odpowiednich strojów, żmudne próby uwieńczone zawsze wspaniałym efektem w postaci pogodnego przedstawienia odgrywanego przez kilkunastoletnich aktorów wzruszających rodziców i nauczycieli. Na koniec cukierki, słowa podziękowania i… można rozpoczynać święta, a potem z niecierpliwością oczekiwać, aż minie uciążliwa zima.
Tym razem wszystko miało być inaczej. Rok 2016, zapowiadany rokiem istotnych zmian w szkołach i nie tylko, rozpoczął się niekonwencjonalnym wydarzeniem. Grupa kreatywnych nauczycieli z SP1 przygotowała bożonarodzeniowe przedstawienie dla swoich uczniów. Reprezentanci szacownego grona pedagogicznego mogli przekonać się na własnej skórze, ile wysiłku, czasu, a przede wszystkim odwagi wymaga przygotowanie roli i tym samym docenić swoich wychowanków, którzy corocznie występują przed publicznością podczas akademii i konkursów recytatorskich.
Pomysł stworzenia przedstawienia dla uczniów narodził się w kuluarach pokoju nauczycielskiego. Do realizacji tego karkołomnego projektu przystąpiło kilkunastu śmiałków pod wodzą reżysera, który podjął się ryzykownego zadania koordynowania pracy aktorów podczas jednej, jedynej próby. Wielki dzień egzaminu nadszedł 5 stycznia, w przeddzień Święta Trzech Króli.
Zgromadzona w kościele społeczność uczniowska cierpliwie oczekiwała na zapowiedzianą niespodziankę. Wśród uczniów panowała niecodzienna cisza. Z uwagą obserwowali swoich nauczycieli znikających za drzwiami zakrystii, która tego dnia stała się aktorską garderobą. Rozpoczęło się przedstawienie. Na początku zabrzmiała melodia grana na flecie. Narrator spokojnym głosem zapowiadał kolejne wydarzenia. Na schodach prezbiterium zasiadł Józef z Maryją. Zdumieni uczniowie wpatrywali się w swojego dyrektora, który odziany w długą szatę i misternie zawiązany turban wcielił się w postać Józefa, wygłaszając donośnie swoją kwestię. Z zakrystii wyłonili się pastuszkowie. Szli wzdłuż głównej nawy, odgrywając w iście mistrzowski sposób zdziwienie i przerażenie na widok gwiazdy niezwykle jasno święcącej nad Betlejem. Profesjonalne stroje wydobyte z zakamarków szaf nie zdołały ukryć tożsamości aktorów. Ktoś rozpoznał w przestraszonym pastuszku swoją nauczycielkę. Inny uczeń dostrzegł wychowawczynię, która odziana w pasterski kożuch i czapkę futrzaną na głowie słuchała w skupieniu uspokajających słów anioła. Widownia radośnie i niezwykle entuzjastycznie reagowała na pojawianie się poszczególnych bohaterów świątecznego spektaklu. Trudno opisać aplauz, który wywołali trzej królowie majestatycznym wejściem na scenę. Własnoręcznie wykonane korony i specjalnie na tę okazję uszyte czerwone, powłóczyste płaszcze stanowiły wspaniałe dopełnienie ich dostojnego wizerunku. Na schodach ustawił się chór aniołów w białych, zwiewnych szatach jakby na przekór minusowej temperaturze za oknem. Wspólne śpiewanie kolęd przy blaskach sztucznych ogni umocniło wszystkich w uroczystym nastroju i poczuciu przynależności do naszej szkolnej wspólnoty.
Spontaniczne oklaski to dowód, że najbardziej wymagająca i surowa publiczność, którą są uczniowie, wystawiła swoim nauczycielom najwyższą ocenę.
Powrót do szkoły w szczęśliwym nastroju. Mroźno i zimno, ale ogrzewa nas radosna atmosfera i mnóstwo wrażeń po przedstawieniu, które wysypują się na początku lekcji w postaci pochwał i cennych uwag.
Cóż, życie nauczyciela jest zaskakujące i pełne radosnych momentów, a najbardziej niesamowite i pouczające są te, gdy sam może wcielić się w rolę ucznia. Kiedy następny występ nauczycielskiego zespołu? Pewne plany już są , dobre pomysły należy powielać, ale to niespodzianka. Tym razem również wszystko będzie inaczej.
Wioletta Kinal