
POSŁUGA W SZPITALU
Jest takie miejsce, jest taki czas, w którym nie może zabraknąć księdza. Takim miejscem w Drezdenku jest na pewno szpital, od początku związany z parafią. Pamiętam czasy, kiedy ksiądz z sakramentami odwiedzał chorych tylko dwa razy w tygodniu wczesnym rankiem i zawsze, nawet nocą, proszony telefonicznie.
10 lat temu posługa kapelana szpitala przybrała nowe oblicze, a to za sprawą przyznania mu tak zwanego „pełnego etatu”. Ważny czas, nowe doświadczenia, które przypadły na moje kapłaństwo.
Do dzisiaj słyszę głosy: „Jak ty sobie poradzisz ze swoją wrażliwością, tu tyle cierpienia i umierania”. Na takie głosy już dawno odpowiedziałem, gdy bez szpitala spotykałem się z cierpieniem i umieraniem.
Mija 10 lat. Dziękuję Bogu za ten czas, który niech trwa. Moi chorzy z modlitewną pamięcią niestety często zostawiają po sobie groby, a ja po nich jeszcze przemyślenia i wiersze. Choćby ten fragment:
Właśnie dzwon z kaplicy cmentarnej wybija godzinę pogrzebu. Widzę przez okno szpitalne panią Marię z sali nr 5, która odprowadza wzrokiem i modlitwą każdego zmarłego. Pod nogami szeleszczą upadające na cmentarne ścieżki liście. Już idę odwiedzić panią Marię, wszystkich chorych w szpitalu.
Ks. Jerzy Hajduga